Na pewno każda filcowniczka popełniła w swoim czasie Szaliko-komin. Mój jest w kolorystyce żółtym - ciepłym. Jeden z kolorów zbliżających się świąt. Na wierzchu czarne kwiaty - ich zarys, wykonany z moheru. Jak zima nie odpuści to jak znalazł otuli szyję i zakryje głowę, może stanowić swoistą ozdobę. Może wygląda na gruby ale jest bardzo cieniutki i wiotki i oczywiście jest cieplutki. Co sądzicie? :):):)
Zapraszam do opowiedzenia o swoich doświadczeniach z komino -szalikiem czy też szaliko-kominem :):)
Ja np. miała problemy z określeniem szerokości i długości. Raz Komin wyszedł mi za wąski i długi i gruby.
.... i robiłam z niego czapki.
Z filcem tak właśnie jest, że nic się nie marnuje, nawet jak coś nie wyjdzie można zrobić coś równie wspaniałego i za to też "kocham" filc.
piszcie i dzielcie się swoimi doświadczeniami serdecznie pozdrawiam.
Zapraszam do opowiedzenia o swoich doświadczeniach z komino -szalikiem czy też szaliko-kominem :):)
Ja np. miała problemy z określeniem szerokości i długości. Raz Komin wyszedł mi za wąski i długi i gruby.
.... i robiłam z niego czapki.
Z filcem tak właśnie jest, że nic się nie marnuje, nawet jak coś nie wyjdzie można zrobić coś równie wspaniałego i za to też "kocham" filc.
piszcie i dzielcie się swoimi doświadczeniami serdecznie pozdrawiam.